Czy zdarzyło Ci się próbować odnaleźć kogoś? Byłego pracownika, świadka w sprawie sądowej czy osobę, która celowo zerwała kontakt, Mimo zaangażowania prywatnego detektywa skończyło się to fiaskiem?
Wielu klientów zgłasza się do nas po nieudanych próbach z innymi firmami. Najczęściej dostają „raport lokalizacyjny”, który w rzeczywistości jest jedynie wydrukiem z jednej bazy danych. Problem w tym, że gdy ktoś naprawdę nie chce być znaleziony, taka metoda nie wystarczy.
Dlaczego zwykłe raporty zawodzą?
Dla osoby, która od lat mieszka w jednym miejscu, nie zmienia nazwiska ani pracy – np. „pani Anna z Katowic, mieszkająca od 20 lat w tym samym bloku”. Rzeczywiście wystarczy czasem prosty raport z komercyjnej bazy danych. Ale kiedy mówimy o kimś, kto zmienia adresy, używa różnych numerów telefonów. Świadomie ogranicza swoją obecność w Internecie, albo wręcz ukrywa się przed wierzycielami czy organami prawnymi – tu zaczynają się schody.
Niestety wielu „detektywów z przypadku” kończy swoją pracę na jednym źródle informacji i oddaje klientowi plik PDF bez żadnej analizy. To nie jest śledztwo – to zrzut danych bez wartości dowodowej.
Najczęstsze błędy w poszukiwaniach osób
- Poleganie na jednej bazie danych
W Polsce istnieją komercyjne wyszukiwarki osób, np. PBI – Polska Baza Informacji, jednak żadne źródło nie zawiera całości danych. Jeśli ktoś się przeprowadził, zmienił nazwisko albo unika rejestracji, taka baza nic nie wykaże. - Brak weryfikacji danych
Adres z jednej bazy nic nie znaczy, jeśli nie zostanie potwierdzony. Przykładowo. w księgach wieczystych, CEIDG, KRS, rejestrze PESEL czy w aktach sądowych. Bez tego ryzykujemy, że trop prowadzi donikąd. - Brak narracji i kontekstu
Surowe dane nie powiedzą, dlaczego ktoś się przeprowadził ani jaką rolę odgrywa w sprawie osoba powiązana. To detektyw musi umieć połączyć fakty i zbudować spójną historię. - Zatrzymanie się przy „braku wyników”
Profesjonalista nie kończy pracy, gdy baza nic nie pokazuje. Wtedy zaczyna się analiza zachowań, powiązań rodzinnych, mediów społecznościowych i logiki życiowej.
Co działa naprawdę?
Skuteczne poszukiwania osób to warstwowe podejście – łączenie wielu źródeł informacji, analizy danych i pracy w terenie.
Przykładowe narzędzia i metody:
- Bazy rejestrowe: CEIDG, KRS, księgi wieczyste online (ekw.ms.gov.pl), rejestry dłużników (np. KRD, BIG InfoMonitor).
- OSINT – ślady w Internecie: analiza mediów społecznościowych, sprawdzanie powiązanych adresów e-mail i nicków (przydatne narzędzia: WhatsMyName, PimEyes – wyszukiwanie po zdjęciach).
- Dane z wycieków: serwisy takie jak Dehashed czy Have I Been Pwned mogą wskazać stare loginy i adresy mailowe powiązane z osobą.
- Rejestry publiczne i sądowe: wyszukiwarki spraw sądowych w sądach okręgowych i rejonowych, Monitory Sądowe i Gospodarcze, a także portale z ogłoszeniami komorniczymi.
- Logiczne łączenie faktów: zwyczaje, nawyki i otoczenie często zdradzają więcej niż dane w systemie. Samochód, szkoła dziecka czy miejsce pracy bliskich to wskazówki, które prowadzą do celu.
Czy da się znaleźć każdego?
Nie zawsze. Czasami zlecenie jest zbyt ogólne, Zlecenie typu „szukam Tomka z koncertu w 2017 roku, miał koszulę w kratę” jest niemożliwe. Innym razem klient chce wykorzystać usługę w sposób wątpliwy etycznie. W takich przypadkach odpowiedzialny detektyw powie „nie”.
Ale w sprawach prawnych, rodzinnych czy biznesowych – gdzie w grę wchodzi majątek, wyrok sądu albo bezpieczeństwo bliskich – cierpliwa i profesjonalna praca prawie zawsze przynosi efekty.
Jeśli potrzebujesz odnaleźć osobę w Polsce, nie daj się zwieść prostym raportom z jednej bazy danych. To zwykle strata pieniędzy i czasu. Prawdziwe śledztwo wymaga doświadczenia, narzędzi, a przede wszystkim strategicznego myślenia.
W naszej pracy nie opieramy się na „może” – działamy tak, aby klient otrzymał zweryfikowaną i potwierdzoną informacją. Mają one wartość dowodową w sądzie i realne znaczenie w życiu prywatnym lub biznesie.